Urlop w górach we wrześniu to był strzał w dziesiątkę! Codziennie chodzę na grzyby – a to w Gorce, a to w Tatry, a to do Beskidu Wyspowego. Fotografuję, zbieram, odkrywam nowe miejsca i gatunki grzybów. A do tego przebywam w najbardziej urokliwej agroturystyce – w Jagodowej Polanie, u boskiej Marty. Gorce o świcie Pierwszego dnia poszłyśmy z moją siostrą Olą fotografować poranne górskie widoki i mgły. Ale ponieważ “przy okazji” znalazłyśmy wcale niemało grzybów, zaliczyłam tym samym swoje pierwsze…
Kocham województwo lubuskie. Ilekroć jadę do Zielonej Góry albo dalej do Gubina czy do Kosarzyna serce mi rośnie, gdy mijam tablicę oznajmiającą, że to już tu. I jakoś w drugą stronę mi zawsze gorzej, dopiero przy wjeździe do Wrocławia włącza mi się z powrotem lokalny patriotyzm. Dlaczego Każdy wyjazd w dawne, rodzinne strony to dla mnie uczta. Bo najlepsza przyjaciółka, bo siostra, bo grzyby. Bo lasy, które zlazłam z ojcem i z mamą. Bo wspomnienia. Lubię się wypuścić w lubuskie…
Grzybobranie w Kotlinie Kłodzkiej, czyli o tym, jak to nie każdy wypad na grzyby musi się udać
23 lipca 2017Zainspirowana doniesieniami kolegów po fachu (:), o 16:20 wyruszyłam wczoraj z Wrocławia do Kotliny Kłodzkiej. Ale to się po prostu nie może udać, gdy o 18tej lądujesz w nieznanym sobie miejscu. Wita cię deszcz i burza, jest prawie całkiem ciemno. Pierwszy las, do którego trafiasz, okropnie zniszczony, zaśmiecony, grzyby skopane. Odczuwam niepokój i zastanawiam się: Co ja sobie właściwie wyobrażałam Nie chce mi się nawet wyciągać aparatu. A Andrzej i Paweł dwa dni wcześniej nacięli tam prawdziwków całe kosze Proszę…
Ostatni weekend maja był dla mnie bajeczny! Doborowe towarzystwo, dzikie łąki, fotograficzne szaleństwa z siostrą, prawdziwie letnie klimaty, a na deser… Kosarzyn. XXX na łąkach W pracy zajmuję się m. in. tworzeniem newsletterów. Dostałam kiedyś wstępne materiały na temat imprezy firmowej, o treści “xxx z pszczelarzami”:D No więc było xxx na łąkach! Tarzałam się w trawach, fociłam dzwonki, rumianki i wszelakie chwasty, dałam się pożreć komarom. Rozkoszowałam się upojnymi, wczesnoletnimi widokami, które tak żywo przypominały mi wakacje z czasów dzieciństwa.…
Zastanawiałam się, o czym mógłby być pierwszy post. Mój Boże – przecież to oczywiste! Przecież to jasne jak słońce! Napiszę o Kosarzynie! Post będzie totalnie emocjonalny i totalnie subiektywny, wybaczcie. Kosarzyn: mój czarodziejski las, moja grzybowa mekka, moja święta ziemia. Las, nad lasem, któremu żaden inny las nie może dorównać, a każdy inny las jest do niego porównywany i może być zaakceptowany i choć trochę polubiony tylko wówczas, gdy do kosarzyńskiego jest podobny. To w Kosarzynie wszystko się zaczęło, tam…