NATURA WIOSNA

Ja, krokusy i moje niewydarzone wypady na zdjęcia

17 marca 2017
Krokusy

Wreszcie ładna pogoda, mam akurat wolny dzień, kilka krokusów “fioletowi się” do mnie zza szyby. Biorę to za zachętę: pragnę sfotografować całe morze krokusów!

Wiem, że masowo rosną na Karkonoskiej na wylocie z Wrocławia, ale już się widzę z tym swoim obiektywem-lufą na środku podobno najgłośniejszej ulicy w Polsce. Pławię się w radości na myśl o potencjalnych gwizdach, trąbieniu i uwagach co niektórych kierowców. Ba – wizualizuję sobie nawet policję, która poucza mnie, bym przeniosła się gdzieś ze swoją działalnością.

Wybieram zatem bardziej neutralny grunt, zacznę od Parku Południowego. Jeśli nabiorę odwagi, spróbuję z tą Karkonoską.

Taszczę więc swój wcale nielekki plecak foto z arsenałem sprzętu, pogoda niebezpiecznie szybko się skiepszcza. Na samym skraju parku dostrzegam (oczywiście przy ulicy!) wreszcie parę kępek krokusów. Czym prędzej przechodzę do procederu.

Rozkładam reklamówkę, będę na niej klęczeć, żeby się nie pomoczyć ani nie ubrudzić. Co ja sobie myślałam, że niby co mi da taka mała reklamówka, trzeba było brać cały wielki wór albo inną plandekę, żebym się mogła spokojnie i skutecznie porozkładać.

ROZKŁADAM SIĘ NA Z GÓRY UPATRZONEJ POZYCJI

Czapka spada mi na oczy, sama nie wiem co bardziej mi przeszkadza: torebka czy ten plecak foto, oczy zaczynają łzawić, wiatr zwiewa reklamówkę, śmieszny stanowię widok, a widowni nie brak. 

MARIANNA – postrach wiewiórek

Ledwie łapię ciekawy kadr, już zostaję proszona o niestraszenie wiewiórek. Serio?

agitacja

Niestety nie sposób tak łatwo się opędzić od dwóch pań z misją nawrócenia mnie, które podchodzą zaraz potem.

Widzimy że będą piękne zdjęcia, wrażliwa pani na naturę, czy nie warto odpowiedzieć sobie przy tej okazji na ważne pytania?

Kulturalnie acz stanowczo je odprawiam. Ja mam tu swoją własną misję do spełnienia! Błagam – nie teraz!

estetyczne to tu są tylko te krokusy

Pogoda bezlitośnie szybko się psuje. Wiem, że to kwestia minut, kiedy krokusy stulą płatki. Atakuję jedną kępkę, potem kolejną, pokładam się na zaminowanym terenie, widać równie atrakcyjnym dla psów za potrzebą, jak dla mnie. Szkoda że państwo właścicielstwo nie kwapi się, żeby to posprzątać, teraz szczególnie bym to sobie ceniła.

Mam parę fot, bum, deszcz. Przynajmniej nie muszę już robić z siebie pajaca na Karkonoskiej.

JA I MOJE WIECZNE PERYPETIE

I tak praktycznie zawsze coś. Np. upodobam sobie szczególnie czyjąś kwitnącą jabłoń, wpychając obiektyw makro przez płot posesji. Nie wystarczy uprzejma prośba, żebym się natychmiast wynosiła, właściciel chce we mnie rzucić grabiami!

Albo na zleceniu u klienta akumulator wysiada nagle ten jeden raz (potem już nigdy mu nic nie było).

Albo fotografuję węża, który przypełzł nie wiedzieć czemu przed mój dom, narażam życie dla dobrej klatki, wiem, że narażam. Ocalałam, yey, po wszystkim okazuje się, że w aparacie nie było karty. Co więcej, ośmioletni wówczas syn prycha na mnie i mówi: mamo, to był zaskroniec…:)

You Might Also Like

6 komentarzy

  • Reply Paweł Lenart 17 marca 2017 at 23:05

    Krokusy the best, a perypetie debeściarskie! 😉
    Niby zwykłe wyjście na uchwycenie kilku fotek, a tutaj:
    1) elementy wojskowej saperki pod postacią “zaminowanego” terenu,
    2) próba “nawrócenia zbłąkanej” duszyczki na jedynie “słuszną” wiarę,
    3) twarde negocjacyjne z rozzłoszczonym właścicielem,
    4) odmowa posłuszeństwa sprzętu na widok węża,
    5) Marianna “postrach” wiewiórek na dokładkę. 😉
    I nikt mi nie wmówi, że fotografowanie to lekka, przyjemna i beztroska pasja. 😉
    Pozdrawiam serdecznie. 😉

    • Reply pieprznik 17 marca 2017 at 23:22

      Haha, no właśnie: niby lekko, łatwo i przyjemnie, a w realu różnie to bywa:D
      Ale potem radocha ze zrobienia fajnego zdjęcia większa niż wszystkie przeróżnej maści perypetie:)

  • Reply Alicja Stanislawska 18 marca 2017 at 06:44

    Niestety, niby niewinne hobby, ale spoleczenstwo nie lubi, kiedy robi sie cos, czego ono nie robi. W parku mozna: spacerowac, jezdzic na rowerze, czytac ksiazke, a nawet wypic ukradkiem piwo 😉 Inne czynnosci wzbudzaja niepokoj. Robiac co innego niz wszyscy stajesz sie ruchomym celem. Powodzenia i przyjemniejszych przygod!

    • Reply pieprznik 18 marca 2017 at 09:38

      Coś w tym jest. Jak się robi zdjęcie na stojąco, najlepiej smartfonem albo małym aparatem, to nie ma problemu.
      Najfajniej wybyć gdzieś za miasto. Ale nie zawsze się da.
      Ściski!

  • Reply Ela 16 kwietnia 2017 at 03:29

    Mazda czy to ma znaczenie co ludzie pomysla i czy to Cie obchodzi. Robisz pieknie zdjecia z pasta. Robisz to z pasja. Wiidzsz i dostrzegasz piekno nature i umiesz to uchwycic. Pasja Ile kudzu robi cos z pasja jezeli wogule cos robi. Madzia Th zyjesz z pasja to jest wspaniale. Kochasz nature i pokazujesz ja tak pieknie. sercem ja widzisz. Pieknie i ciekawie piszesz. Jestes wspaniala. Jestes SOBA. Buziaki

    • Reply pieprznik 16 kwietnia 2017 at 09:28

      Dziękuję Ci moja Kochana!!<3
      To prawda: bycie w Naturze i fotografowanie jej to moja największa frajda!
      Ściskam Cię bardzo mocno:)

    Skomentuj

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.