GRZYBY

Milicz z Asią, czyli dziewczyńskie rozrywki w lesie

15 czerwca 2017
Wędrówki po lesie

Kiedy niespokojny duch wygania mnie do lasu, jak dobrze, że jest przyjaciółka, która chce ze mną w naturę:)

Cel – znalezienie pieprzników (kurek), na które właśnie zaczął się sezon. Wielu grzybiarzy chwali się już młodymi kureczkami, niektórzy nawet całymi koszami! Wierzcie mi lub nie, ale bardzo rzadko znajduję pieprzniki. Chyba nie są zbyt popularne w rejonach mojego żerowania (dolnośląskie, lubuskie). Na najwięcej pieprzników natrafiłam kiedyś w drodze nad morze.

Niestety w okolicach Milicza, dokąd wybrałyśmy się z moją przyjaciółką Asią, nie ma na razie grzybów (tzn. nie było w zeszłą sobotę, ale nie wydaje mi się, żeby coś się do dziś w tej kwestii zmieniło). Znalazłyśmy kilka mglejarek (chyba:)), jednego twardziaka łuskowatego (chyba:)) i jednego starego kapcia: podgrzybka.

Za to pogoda cudnie dopisała i mogłyśmy się zająć innymi sprawami: sesją foto w trawach i na leśnych traktach, uzupełnianiem witaminy D na łące, czy też podziwianiem motyli i gigantycznych koników polnych. (Jak to piszę, po głowie cały czas chodzi mi “Girls just want to have fun” Cyndi Lauper).

Bo w lesie może być fajnie, nawet jak nie ma grzybów, zwłaszcza w tak doborowym towarzystwie. A potem na otarcie łez można skoczyć na sushi w mieście i zakończyć dzień pozytywnym akcentem.

Ale ja was grzybki proszę, nie róbcie mi tego trzeci raz z rzędu, tym razem uprasza się o lepszy sezon! Chcę pójść do lasu i aż dostać oczopląsu od wysypu, i tak jak w starych, dobrych czasach, schylać się tylko po najbardziej wypasione prawdziwki, a gardzić nawet najmłodszymi i najbardziej zamszowymi podgrzybkami.

Da się zrobić?

You Might Also Like

Brak komentarzy

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.