Lawenda, motyle i róże – Arboretum w przededniu lata

Wybrałam się na krótko do wojsławickiego Arboretum, na krótko, bo z jednej strony późno, a z drugiej wygoniła mnie stamtąd zaraz burza z deszczem.

Krótki rekonesans po ogrodzie i już wiedziałam, że fotograficznym tematem przewodnim będzie urocze poletko lawendy, chętnie obsiadane przez motyle.

Zrobiłabym może więcej zdjęć, ale udając, że idę posłuchać koncertu, pierwsze kroki skierowałam prosto do lokalu na doppio, zieloną herbę i szarlottę. Wzmocniona ruszyłam na foto łowy. Wojtek zniknął w czereśniach, ja w lawendzie.

Inni odwiedzający byli jakoś wyjątkowo towarzysko usposobieni, rozmowom o urodzie Arboretum, pasji do fotografowania przyrody oraz prośbom o cyknięcie rodzinnych fotek nie było końca (pani wygląda na profesjonalistkę). W międzyczasie udało mi się poganiać za motylami. Ruchliwe gnojki 😉

Całe Arboretum teraz głównie w różnych odmianach róż. Oraz w liliowcach, jak mi się zdaje.

Na koniec wycieczki burza i długo wyczekiwany deszcz. I wielka radość, że do Wrocławia też dotarł. Matko, tu u nas całymi tygodniami nie pada! Do tego temperatura powyżej 30 stopni. Nie wiem, jakim cudem te wszystkie rośliny jeszcze się trzymają.