Ktoś mi się włamał na bloga.
…
Przez miesiąc nie logowałam się do wordpressa. Obowiązki. Nowy projekt. Praca. Zmęczenie. Poczucie obowiązku. Lato. Piwko.
Dwa tygodnie temu dopadły mnie w końcu przeogromne wyrzuty sumienia. Chciałam wrzucić nowego posta.
Nie mogłam się zalogować. Co jest?! Nie mam czasu na jakieś problemy techniczne!
Junior, chodź tu! Ryknęłam po moje dziecko. Zrób coś!
…
Nie cierpię, gdy nie umiem czegoś zrobić. Kompletnie mnie to dezorganizuje. Jak mam 5 rzeczy do zrobienia i jednej z nich nie umiem zrobić, będę się skupiać na tej jednej. Dopiero jak wiem, jak zrobić wszystko, robię wszystko, z reguły wszystko na raz 😀
Dwa tygodnie później z blogiem nie było mi do śmiechu. Po wkurzeniu i rozczarowaniu, przyszedł niepokój. Potem smutek. Tęsknota. Obietnice, że jak odzyskam, będę pisać po kilka postów w tygodniu.
Być może ta przerwa i ta niemożliwość dostania się do pieprznika dobrze mi zrobi. Wnioski:
- Mniej się z tym spinać, więcej frajdy z tego czerpać!
- Olać to, że polskie SEO jest nie fair.
- W ogóle olać SEO, jeśli SEO ma mnie zniechęcić do napisania posta*.
- Olać to, że nie jestem wybitnym pisarzem.
- Olać to, że nie jestem genialnym informatykiem.
…
Dzięki dobrym duszom za pomoc <3
Boże jak dobrze zalogować się do wordpressa. Jak dobrze założyć nowy folder na nowego posta.
Pieprzniku, potwornie mi Cię brakowało. Jesteś częścią mnie <3 Kocham Cię!
*O! I proszę bardzo: wordpress melduje, że “SEO: OK”, “czytelność: OK” 🙂
2 komentarze
Ach, jakże miłe są powroty… 🙂
Przemiłe! Z taką radością na to wszystko wczoraj patrzyłam! <3 Buziaki