Przez pół lutego i cały marzec szukam smardzów i naparstniczek czeskich. Piestrzenica też zrobiłaby robotę! Dolny Śląsk zjechałam wzdłuż i wszerz.
Doniesienia o pierwszych naparstniczkach czeskich sezonu 2020 pojawiły się w internecie już w połowie lutego. O smardzach – niedługo później.
Wcześniej niż zwykle, bo według atlasów naparstniczki czeskie rosną od marca do maja, smardze zwyczajowo od kwietnia do maja. Wczesny pojaw mogłaby tłumaczyć łagodna zima.
Być może jednak pośpieszyłam się, może to był falstart?
Gdzie rosną smardze?
Sama smardze znalazłam dotąd na skwerkach wysypanych korą we Wrocławiu, a w naturze tylko w jednym miejscu, w dość mokrym lesie liściastym, przy strumieniu, w Nowej Bystrzycy, w Górach Bystrzyckich.
Ogólnie smardze i smardzówki lubią topole, lasy łęgowe i widne miejsca przy lasach liściastych. Czytałam, że cenią towarzystwo pokrzyw i lepiężników.
Moje tegoroczne poszukiwania smardzówek i smardzów
Wystartowałam z nimi jeszcze w lutym, nie powiem – z optymistycznym nastawieniem. Najpierw obskoczyłam znane sobie topolowe miejsca w okolicy Wrocławia. Potem, z wielką nadzieją wyruszyłam pierwszy raz sprawdzić swoją jedyną miejscówkę w Nowej Bystrzycy. Następnie wybrałam się do podmokłych lasów w okolicy Rudy Żmigrodzkiej. Wszędzie – bez sukcesu.
Lasy łęgowe Dolnego Śląska
Zaczęłam szukać informacji o lasach łęgowych na Dolnym Śląsku. Bardzo przydatna okazała się strona przyrodniczo.pl, na którą wpadłam przy okazji. Okazuje się, że na Dolnym Śląsku są naprawdę przyzwoite lasy! Nie trzeba nawet jechać daleko od Wrocławia! Pięknie zbiegło się to z tym, że teraz i tak wolę lasy liściaste od iglastych, a kto by w to uwierzył parę lat temu.
Cel – zielona plama na mapie przy rzece
Lasy łęgowe występują przede wszystkim na nizinie w dolinach dużych rzek i ich dopływów. Tak wybierałam cele swojej podróży.
Byłam więc w Przeplatkach nad Bystrzycą, łęgach koło Paniowic w Dolinie Widawy, w lasach okolic Obornik Śląskich, Rezerwacie Przyrody Olszyny Niezgodzkie, Parku Krajobrazowym Dolina Jezierzycy, wypuściłam się też na Wzgórza Niemczańsko-Strzelińskie, dwukrotnie powtórzyłam Nową Bystrzycę.
Wszędzie zero smardza, smardzówki czeskiej czy złamanej piestrzenicy! Mimo wszystko nie tracę nadziei, choć wpieniają mnie już te przebrzydłe chowacze, rzadkie gnoje!;)
Ktoś kto ma swoje stanowiska, powie że wcale nierzadkie, ale tak to jest, coś jest rzadkie dopóki się tego nie ma. Dla mnie jeszcze niedawno uszaki bzowe były rzadkie. Nie mówiąc o czarce, którą znalazłam pierwszy raz w życiu miesiąc temu, a teraz widuję ją na każdym wyjściu do lasu.
Plusy wypraw
- Poznałam sporo nowych lasów, co jest niezmiernie cenne z moją tendencją do jeżdżenia i chodzenia w te same miejsca.
- Mam wreszcie swoje miejsca ze śnieżycami wiosennymi i przebiśniegami <3 I to kilka!
- Uciekłam od koronawirusa, zachowując pozory normalnego życia. Dzięki bogu do lasu (samemu, co w moim przypadku i tak nie robi wielkiej różnicy) jeszcze można…
- W trakcie poszukiwań smardzów znalazłam sporo innych grzybów.
Inne grzyby późnej zimy / wczesnej wiosny
Mam dużo radochy z szukania i znajdowania takich grzybów. No bo to jednak zawsze jest misja, jeśli zakończona sukcesem, człowiek odczuwa satysfakcję. Podchody, łowy, tropienie, to po prostu leży w ludzkiej naturze.
Lecz gdy ja się jaram taką orzechówką mączystą, pytają:
Nie mów, że ci to nie wygląda jak jakaś choroba?!
Gdy ja fotografuję próchnilce maczugowate, słyszę:
A to nie kupa jest?
Widać piękno jest w oczach patrzącego 😀
Tak. Poszłabym już na „prawdziwe” grzyby! Kozaki, prawdziwki czy kurki. Ech. Tęsknię!
Fot bannerowe – Panna Sieniuć Fotografia, dawno, dawno temu… Ale tak wyglądam szukając smardzów: objuczona, okutana, w kaloszach 😀
2 komentarze
W gminie Oborniki Śląskie, pomiędzy miejscowością Uraz i Kotowice natrafiłem na stanowiska piestrzenicy olbrzymiej i smardzówki czeskiej 😉 Grzyby rosły w miejscach, gdzie raczej nikt nie chodzi. Próżno tam szukać dróg lub chociaż ścieżek. Natomiast piestrzenica kasztanowata jest (teoretycznie) pospolita, spotkałem ją przy drodze pomiędzy rezerwatem Jodłowice a cmentarzykiem w Jodłowicach.
Pozdrawiam serdecznie 😉
Hej, dzięki za info:) Kotowice poznałam i bardzo polubiłam właśnie dzięki Twoim poradom na facebooku;) W tym roku w kwietniu natrafiłam tam na kilka piestrzenic w stanie iście agonalnym, ale jak wiadomo – kwiecień był kompletnie bezdeszczowy. Ale jest przynajmniej sprawdzona miejscówka na przyszły rok, oby mokrzejszy wiosną. Jodłowice obczaję:)
PS. Uwielbiam Twoją stronę, podziwiam wiedzę!
Fajnie byłoby kiedyś wyskoczyć razem “na naturę”, jestem absolutnie i totalnie przygotowana do łażenia po zapomnianych i odległych chaszczach 😀
Pozdrawiam serdecznie!