Przeglądając zimą internet, natknęłam się na zdjęcia lilii złotogłów i zamarzyło mi się zobaczenie tego pięknego kwiatu na własne oczy. Prawie na równi ze spotkaniem takiego np. krwistoborowika szatańskiego czy masłoborowika królewskiego, ale jakoś tak ze sto razy mniej 😀 Ale jak na kwiat – to bardzo.
I te marzenia się spełniły.
Czytałam że można na nie trafić na Pogórzu Kaczawskim na Dolnym Śląsku i oczywiście zaplanowałam taki wyjazd w moim terminarzu weekendowych wypadów przyrodniczych (umówmy się – zawsze nastawionych jednak na grzyby). Oczywiście w czerwcu lub w lipcu, czyli wtedy kiedy lilia złotogłów kwitnie.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy natknęłam się na te dzikie lilie dzień przed planowaną wycieczką na Pogórze Kaczawskie, ale… w Górach Sowich, oczywiście w mojej niezawodnej, wszystko mającej Michałkowej😊 Szalenie się ucieszyłam!
Na Pogórzu Kaczawskim lilia złotogłów jest faktycznie dość częsta. Najwięcej widziałam jej na Bukowej Górze oraz w Wąwozie Lipa.
Trzeba przyznać, że lilia złotogłów jest faktycznie piękna! Niesamowicie spotkać takie okazałe, (dla mnie) rzadkie kwiaty, pośród polnych „przeciętniaków” (choć ja te akurat kocham całym sercem!).
“Występuje w świetlistej dąbrowie, grądach, buczynach (głównie w storczykowych buczynach nawapiennych), w podgórskiej kwaśnej dąbrowie w Sudetach, ponadto częsta w subborealnym borze mieszanym. W górach można na nią trafić w zbiorowiskach zioło- i traworośli”*. (Kilka lat temu w Bieszczadach widziałam ją rosnącą właśnie w trawie na Połoninie Wetlińskiej).
*”Rośliny leśne” Leokadia Witkowska-Żuk
Brak komentarzy