GRZYBY GATUNKAMI

Piestrzenica kasztanowata – kontrowersyjny grzyb wiosenny

25 kwietnia 2022
Piestrzenica kasztanowata

Mamy końcówkę kwietnia i idąc teraz do lasu, zwłaszcza sosnowego, mamy sporą szansę trafić na grzyba o nazwie piestrzenica kasztanowata.

Jest to teoretycznie grzyb pospolity, jednak ja na przykład statystycznie częściej trafiam na inny, uznawany za o wiele rzadszy gatunek piestrzenicy – piestrzenicę olbrzymią (porównanie obu gatunków znajdziecie w tym poście).

Dlaczego piestrzenica kasztanowata jest kontrowersyjnym grzybem?

Według oficjalnych źródeł, piestrzenica kasztanowata to grzyb silnie trujący, a nawet śmiertelnie trujący. I ja absolutnie nie będę polemizować z tą opinią! Sama nie zamierzam tego grzyba próbować i Wam również serdecznie odradzam wszelakich eksperymentów.

Mimo wszystko jednak niektórzy piestrzenicę kasztanowatą jedzą, po odpowiednim przygotowaniu polegającym na dwukrotnym wygotowaniu w dużej ilości wody (dwukrotnie zmienianej), w wietrzonym pomieszczeniu (oparami można się zatruć), a ostatnio ktoś mi napisał w komentarzu pod moim filmem na youtubie, że je po jednokrotnym wygotowaniu.

A w Finlandii to już w ogóle…

W Finlandii piestrzenica kasztanowata jest dopuszczona do sprzedaży (!), można ją kupić na targu lub w sklepie spożywczym, pod warunkiem, że klienci zostaną poinformowani, jak należy piestrzenicę przygotować! Czyli dostają instrukcję obsługi😉

Piestrzenica olbrzymia – bardzo podobna, czy ją można jeść?

Niezwykle podobna do piestrzenicy kasztanowatej, jest piestrzenica olbrzymia (do stuprocentowego rozróżnienia jedynie pod mikroskopem). Moi bardzo doświadczeniu znajomi grzybiarze, którym ufam twierdzą, że jest to jeden z najpyszniejszych grzybów, jakiego jedli. I znowu: według oficjalnych źródeł – przydatność piestrzenicy olbrzymiej jest „nieznana”, jest to grzyb „potencjalnie trujący”, również zawierający tą samą substancję trującą, co piestrzenica kasztanowata, o nazwie gyromitryna, jednak w „śladowych ilościach”.

Szczerze mówiąc rozważam opcję spróbowania piestrzenicy olbrzymiej. Jednak nikogo nie zachęcam do próbowania, a oficjalnie – odradzam. Niewykluczone, że każdy owocnik piestrzenicy olbrzymiej może zawierać inną (mikro)dawkę gyromitryny, niewykluczone też, że każdy człowiek ma inną na nią tolerancję.

Pomyłki z innymi wiosennymi gatunkami grzybów…

Są dla mnie, nie ukrywam… zdumiewające. Mówi się bowiem, że piestrzenicę kasztanowatą można pomylić ze smardzem! Piestrzenica kasztanowata ma główkę o budowie przypominającej zwoje mózgowe, a powierzchnia główki smardza jest jamkowata, nieco przypominająca plaster miodu. Piestrzenica jest mniej lub bardziej regularnie kulista, a smardz – stożkowaty.

Fakt – gatunki te rosną w podobnym czasie, przeciętnie od marca do maja, są brązowawe, o nietypowym „kapeluszu”, a ściślej rzecz biorąc te „kapelusze” nazywają się u nich właśnie główkami.

Także zachęcam do przeglądania filmów o tych grzybach, w tym mojego kanału, wertowania atlasów, a przede wszystkim polecam wędrówki leśne, bo nie ma nic lepszego niż własna praktyka.

Ja na przykład bez pudła rozróżniam piestrzenice kasztanowate od olbrzymich, ale w lesie. Na zdjęciach nie byłabym już w stanie rozróżnić ich ze stuprocentową pewnością… Nawet na własnych zdjęciach…

Piestrzenica kasztanowata – wygląd

Główka owocnika mniej więcej kulista, nieregularnie, mózgowato pofałdowana, płatowata, w różnych odcieniach brązu, od jasnego, karmelowo-rudego, do ciemnobrązowego czy nawet czarnobrązowego. Zauważalne jest wpadanie w odcienie brązowo-czerwonawe lub brązowo-fioletowe.

Trzon – przeciętnie krótszy niż wysokość główki, stanowiący około 1/4 do 1/3 jej wysokości; białawy lub lekko żółtawy, wewnątrz pusty, kruchy.

Zapach ledwie wyczuwalny, przyjemny. (W komentarzu pod moim filmem na youtube padło wcale niebezpodstawne pytanie: czy skoro grzyb zawiera trującą substancję lotną, to czy jego zapach jest chemiczny – faktycznie mogłoby się nasuwać podejrzenie, że grzyb będzie śmierdział jakąś chemią czy gazem, ale tak nie jest).

Ciekawostki Hofrichtera o piestrzenicy kasztanowatej

Jest taka genialna książka, którą Wam serdecznie polecam: „Tajemnicze życie grzybów”, autorstwa Roberta Hofrichter’a, bardzo rzeczowa, ale napisana z dużym poczuciem humoru.

Autor poświęca piestrzenicy kasztanowatej ładnych parę stron, mimo że książka nie jest jakimś grubaśnym tomiszczem😉

  • Objawy zatrucia piestrzenicą bardzo przypominają objawy zatrucia muchomorem zielonawym (sromotnikowym) i szczególnie niebezpieczny jest długi okres utajnienia (objawy zatrucia mogą się pojawić dopiero po kilkunastu godzinach, kiedy skala zniszczeń w organizmie jest już ogromna);
  • W języku angielskim na piestrzenicę kasztanowatą mówi się fałszywy smardz (false morel), patrz wyżej i patrz niżej😉
  • Łacińska nazwa piestrzenicy kasztanowatej to Gyromitra esculenta, gdzie „esculenta” to „jadalny” (kiedyś piestrzenicę kasztanowatą uważano za grzyb jadalny), ale przecież potem nazwę można było chyba zmienić? 😉
  • Hofrichter opisuje historię o przetłumaczonej na fiński książce kucharskiej, z przepisem na „sałatkę ziemniaczaną z piestrzenicą kasztanowatą”, bez podania w przepisie instrukcji obsługi piestrzenicy (o tym dwukrotnym wygotowaniu). Zdumiewał fakt, że mimo tego niedopatrzenia, w Finlandii nie zanotowano wzrostu zatruć. Jest to tam tak popularny grzyb, że Finowie doskonale wiedzą jak się z nim obchodzić.
    W oryginalnej, angielskiej wersji książki kucharskiej, był to przepis na „sałatkę ziemniaczaną ze… smardzami :D”.

Z moich własnych ciekawostek:

  • Niedługo jadę do Finlandii;
  • Właśnie suszę na balkonie 2 sztuki piestrzenic kasztanowatych, które pojadą jutro w Polskę, do badań gatunkowych.

Zdjęcia piestrzenic kasztanowatych (wszystkie mojego autorstwa)

You Might Also Like

2 komentarze

  • Reply Morfeusz 27 kwietnia 2022 at 15:29

    Świetny wpis i wyborne zdjęcia! Co do możliwości pomyłki piestrzenicy kasztanowatej ze smardzem… Tak, to brzmi zdumiewająco, ale pamiętam czasy, kiedy zbierając pierwszą czubajkę kanię zastanawiałem się, czy to aby nie muchomor zielonawy 😀 Haha 😛

    • Reply pieprznik 27 kwietnia 2022 at 21:09

      Dzięki Ci!

      Haha, dokładnie. Pamiętam czasy, kiedy smardza stożkowatego nazwałam jadalnym 😀

    Skomentuj

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.