Koniec roku, to i podsumowań czas, a dawno nie pisałam tego typu posta😊
Prawdopodobnie zupełnie inaczej będzie wspominał ten sezon typowy grzybiarz (przez typowego mam na myśli takiego, który wybiera się na grzyby głównie we wrześniu i w październiku), a inaczej taki, który na grzyby chodzi przez cały rok (czyli na przykład taki jak ja😉).
Podsumowanie całkiem subiektywne i pewnie najbardziej trafne dla Dolnego Śląska, a jeszcze ściślej to Wrocławia, w którym mieszkam, i w którym najczęściej buszowałam w tym roku po lasach.
Podsumowanie sezonu grzybowego 2022 z punktu widzenia typowego grzybiarza
Bardzo przyzwoity sezon, przynajmniej na Dolnym Śląsku, Opolszczyźnie, w lubuskim i w Wielkopolsce, które to rejony najdokładniej obserwowałam. Szczególnie chyba zapamiętamy jego końcówkę, gdzie nawet w drugiej połowie listopada można było nazbierać młodych podgrzybków, koźlarzy czy prawdziwków.
Na fejsbukowych grupach długo można było cieszyć oczy trofeami grzybiarzy z różnych części kraju. Myślę, że w tym roku nikomu nie zabrakło grzybów na święta ani miłych wspomnień na zimowy czas.
Ze słupków wynika, że we wrześniu i październiku było dobrze, ale bez takiego efektu wow, jak na przykład w 2019.
Podsumowanie sezonu grzybowego 2022 z punktu widzenia grzybiarza całorocznego
Może kogoś to zaskoczy, ale na grzyby można chodzić przez cały rok i jeśli warunki są sprzyjające, zawsze jest szansa na znalezienie jadalnych grzybów. Ja chodzę przez cały rok i w zasadzie jest mi obojętne czy znajdę grzyby jadalne, czy niejadalne (dlatego, że bardziej niż na jedzeniu zależy mi na poznawaniu nowych gatunków i robieniu materiałów na bloga i na mój kanał na youtube).
Obserwacje i obawy pogodowe, bo sytuacja grzybowa niewątpliwie od pogody zależy
Rok zaczął się obiecująco, ciepłym styczniem i bardzo ciepłym i wilgotnym lutym, niestety marzec – jeden z najbardziej suchych od 72 lat z przytupem przywołał standardowe w ostatnich latach zamartwianie się o suszę. Kwiecień – co z tego, że na powrót mokry, skoro bardzo zimny, a w maju to już zaczęły się poważne problemy z brakiem opadów, które tylko z przerwami dokuczały aż do września. To wszystko spowodowało, że grzybowo do września było bardzo kiepsko. Modliłam się o każdy deszcz i każdy witałam czy to z płaczem ulgi, czy z okrzykami radości, oczywiście cały czas obserwując, jak z suszą i upałami radzą sobie grzyby.
Naturalnie przez cały czas (poza kilkoma najparszywszymi upalnymi okresami) chodziłam do lasu, odnosząc jakieś tam mniejsze lub większe sukcesy grzybowe, na tyle, żeby utrzymać poziom emocji grzybowych i robić pieprznikowe filmy i zdjęcia.
Gatunki pewniaki
W tym roku najbardziej dopisały uszaki bzowe i skórnikowate, piestrzenice olbrzymie i kasztanowate, żółciaki siarkowe, krasnoborowiki (ceglasie) i okratki australijskie. Żółciaki rosły wyjątkowo długo w sezonie (nie tylko w maju, ale do jesieni), piestrzenice – wiadomo, głównie wiosną, ale na bogato, uszaki zawsze😉 Ceglasie regularnie przez cały sezon. Okratki po prostu zwariowały, pokazywały się nawet w listopadowych mrozach!
Mimo upałów i suszy całkiem nieźle dopisały kolorowe borowiki
No bo one na szczęście lubią się nawet z wysokimi temperaturami i wcale aż tak dużo deszczu nie potrzebują. Ja tam na razie jestem raczkująca w przygodzie z kolorowymi borowikami, ale udało mi się spotkać gorzkoborowiki korzeniaste, płowce jodoformowe, a nawet krwistoborowika lubczykowego. A przede wszystkim masłoborowiki królewskie!!!
Sierpień ratowały siedzunie sosnowe (kozie brody)
W sierpniu sucho i ogólnie bardzo słabo z grzybami, choć nie raz o tej porze roku potrafi być nieźle, ale sytuację pięknie ratowały siedzunie sosnowe. Ależ jadłam nieziemsko pyszne omlety siedzuniowe z kaparami i kozim serem! Dopisały też boczniaki, które rosną latem, a nie zimą – boczniaki łyżkowate i rowkowanotrzonowe.
We wrześniu i październiku wysyp!
W tym czasie dołączyłam do całej zwariowanej grzybowo Polski. Najpiękniej obrazuje to moje jedno wyjście, gdzie we wrocławskim Lesie Mokrzańskim dosłownie potykałam się o borowiki usiatkowane, ceglastopore, a nawet i ciemnobrązowe!! Znalazłam też borowiki szlachetne, po prostu w centrum Wrocławia 😀 Zaliczyłam parę świetnych wypadów w Góry Sowie, Góry Bardzkie i Bory Dolnośląskie.
Długo w listopadzie młodziusieńkie, zamszowe podgrzybki
Zakończenie „głównej” części sezonu niezwykle miłe dla serca, bo długo, długo w listopadzie zbierałam najśliczniejszej urody, zamszowe podgrzybki.
A potem to już nadrzewniaki
Wcale niezła końcówka listopada i prawie cały grudzień! Co prawda oczy skierowane już na krzaki, pnie i obumarłe drzewa, a nie na ziemię, ale grzyby dalej dopisują! Teraz skupiam się na „zimowej trójcy” (uszaki bzowe, boczniaki ostrygowate i płomiennice zimowe), ale absolutnie się do tego nie ograniczam! Cieszą mnie też boczniaczki pomarańczowożółte, ciżmówki, fałdówki kędzierzawe, łyczniki późne, galaretnice, wodnichy, co tam z resztą Matka Natura zechce podrzucić na mojej drodze <3
Największe sukcesy i radości grzybowe 2022
- Oprowadzenie Onkel Trolls – przemiłej grupy grzybiarzy z Norwegii po naszych lasach <3
- Spotkanie z Grzybofilem i kielonka błyszcząca pod Babią Górą – śliczny grzyb, muszę go mieć jeszcze z makro obiektywem😉
- Masłoborowiki królewskie, od lat marzyłam o spotkaniu tych pięknych grzybów i w 2022 to się wreszcie udało!
- Po latach poszukiwań znalazłam smardze jadalne i to leśne, nie działkowe, i to we Wrocławiu!
- Żagwica listkowata – pierwsza moja w życiu, też we Wrocławiu!
- Boczniaczek pomarańczowożółty – też pierwszy sezon z nim, ale od razu w kilku miejscach we Wrocławiu oraz w Gubinie.
Niedługo znowu wiosna i smardzowate
A od lutego-marca, to przy odrobinie szczęścia można już trafić na pierwsze piestrzenice czy grzyby z rodziny smardzowatych. I tak w koło Macieja 😀
Rok może trudny z powodu suszy i upałów, ale i tak niezwykle satysfakcjonujący i ciekawy. Mnóstwo napotkanych gatunków, wiele emocji w lesie, dużo nowych materiałów na bloga i na kanał na youtube. Ciekawe co przyniesie 2023? Już nie mogę się doczekać <3
Dzielcie się proszę swoimi wrażeniami na temat sezonu grzybowego 2022!
Specjalne podziękowania dla Przemka Petri i Arka Tyki za uczestniczenie w moim grzybowym życiu oraz pomoc w rozwijaniu pasji!!!
Źródła:
Zdjęcia – własne
2 komentarze
U mnie w Wielkopolsce było podobnie kilkumiesięczna susza wiosna,lato opady sporadycznie,ale październik wynagrodził grzybów było mnóstwo.Jeszcze w listopadzie można było nazbierać a i teraz nie brakuje grzybów (trójcy zimowej,wodnichy). Pozdrawiam.
Super, że w końcu się doczekaliśmy i że zimą też się nieźle dzieje:)