Zawsze chciałam zrobić swoją nalewkę z niedojrzałych orzechów włoskich i w tym roku wreszcie się do tego zabrałam!
Przepisów na taką nalewkę jest mnóstwo! Na spirytusie. Na wódce. Na jednym i drugim. Z cukrem. Z miodem. Bez słodyczy.
Do mnie najbardziej „zagadał” przepis, w którym orzechy zasypuje się najpierw cukrem i odstawia na kilka godzin, żeby wytworzył się syrop. Pewnie przypominało mi to sposób przygotowania nalewki z zielonych szyszek sosnowych, gdzie uwielbiałam obserwować ten bardzo szybko powstający syrop – taka magia! Dlatego teraz też wybrałam taką opcję😊 Zdecydowałam się na spirytus, mimo tego, że nigdy nie zapomnę smaku przepysznej wódeczki orzechowej z Viessmanna…
Niedojrzałe, zielone orzechy włoskie zbieramy pod koniec czerwca lub na początku lipca, muszą się dać łatwo pokroić i być jasne w środku:) Kroimy całe, ze skórką, bez żadnego obierania czy wyłupywania;)
Składniki:
- ok. 45 niedojrzałych orzechów włoskich (małych i średnich);
- 1,5 szklanki cukru trzcinowego (u mnie szklanka miała 270 ml, nie 250 ml);
- 0,5 litra spirytusu 95%;
- 0,5 litra wody;
- 2 łyżki miodu;
- Około 10 ziaren kardamonu;
- Mała garstka całych goździków;
- 2 laski cynamonu;
- Skórka z 2 limonek (uprzednio sparzonych)
Przygotowanie:
- Orzechy myjemy, osuszamy, kroimy w ćwiartki;
- Wrzucamy je do słoja (u mnie 3 litrowy), zasypujemy cukrem, odstawiamy na 6 godzin, czasem wstrząsamy słojem, żeby wymieszać zawartość;
- Po 6 godzinach dolewamy spirytus, wodę, dodajemy miód (mieszamy), dosypujemy przyprawy i wrzucamy skórkę z limonki.
- Odstawiamy na 3 miesiące w ciemne miejsce, po czym przelewamy nalewkę – już bez orzechów – do butelek.
- Odstawiamy na kolejne co najmniej 3 miesiące, ale im dłużej taka nalewka postoi – tym lepiej;)
Smacznego i na zdrowie!
Brak komentarzy