Tekst i zdjęcia: Michał Dziurzyński – znawca i pasjonat smardzowatych, kolega z grupy grzyby, grzybiarze, grzybobranie:) “Według mnie smardzowate to najpiękniejsze grzyby wiosny. Ich zmienność w barwach i kształtach zachwyca nie jednego zapalonego “smardzofisia” (i nie tylko). Jak to mawiał ksiądz Jan Twardowski w swoim wierszu (klasyka!): Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą. Ze smardzowatymi jest nie inaczej. Rosną bardzo krótko (okres ich występowania jest mocno zawężony [raptem 3 miesiące] w porównaniu do innych grzybów). Drugą istotną rzeczą jest to…
Parszywa pogoda i przygotowania do Świąt Wielkanocnych nie zdołały mnie odwieść od tego, żeby wyskoczyć do lasu. Już poprzedniego wieczora myślę: Jadę się ściskać z brzozami i fotografować młodą, soczystą zieleń, a jak znajdę smardza albo czarkę to już w ogóle będzie bombowo! Wspaniale, że w ostatniej chwili Wojtek zdecydował, że będzie mi towarzyszył, bo nie dość, że było mi sto razy bardziej raźnie i miło, to jeszcze załapałam się na sesję foto:) Kierunek: Milicz. a właściwie nasza miejscówka w…
Och, jakże różne są leśne zainteresowania, przyjemności i zachowania mojego najlepszego grzyb-kompana, czyli mojego męża, od tych moich! Tym razem o tym dlaczego grzybiarz grzybiarzowi nierówny i co poza zbieraniem grzybów można robić w lesie (no nie wiem, o czym Wy myślicie:)). Różni nas praktycznie wszystko, a jednak to właśnie z nim najbardziej lubię chodzić na grzyby. tradycje rodzinne U Wojtka nie chodziło się na grzyby. Dopiero wraz ze mną przypałętało się do jego życia to cholerstwo. Ja w lesie…
Kosarzyn zimą to dla mnie rzadka gratka. Na szczęście od kiedy prowadzę bloga, częściej trafiam do lasu w nietypowych porach roku, czyli nie tylko między sierpniem a listopadem. Odkrywam też nowe gatunki grzybów. Moim ulubieńcem jest uszak bzowy – co za urocza nazwa! (niedługo planuję posta o śmiesznych nazwach grzybów). Wrzucam fotorelację z wypadu do Kosarzyna sprzed tygodnia. Wpuścić do lasu dwie foto maniaczki oraz grzybnięte (moją siostrę i mnie), to wiadomo, że aż będzie „furczało”! Aż iskry polecą, a…
Przychodzi wreszcie taki czas w roku, że grzyby się do czegoś też przydają:) Pierogi z kapustą i grzybami to moja ulubiona wigilijna potrawa. Smakują mi tylko te, które kiedyś robiła mama, a teraz jeśli chcę takie mieć, muszę je sobie zrobić sama. Raz w roku porywam się na ten karkołomny i czasochłonny czyn, oczywiście tylko z nieocenioną pomocą mojego męża. A co, niech on ma zakwasy od wałkowania ciasta! W tym roku udoskonalona technika przechowania, zaowocowała uzyskaniem nie tylko przepysznych,…