Czy zimą można chodzić na grzyby? Można! Inna sprawa czy się grzyby znajdzie. Albo czy te, które się znajdzie, się zna. Zimowy las ma jednak o wiele więcej do zaoferowania: świeże powietrze, chwilę wyciszenia oraz piękne widoki, zwłaszcza w dzień taki jak dziś – oszroniony i zaśnieżony.
Zachęcona doniesieniami innych grzybiarzy, którzy jak widzę zimą nie próżnują, wyciągnęłam dziś męża do lasu na spacer, foto ekspedycję i … grzyby!
Dzień przywitał mnie piękny! Wreszcie znów cudnie oszroniony, słońce za lekką mgiełką, co fortunnie opóźniło chwilę roztopienia się szronu (złota godzina niebezpiecznie się już przesuwa, pobudka o dziewiątej to już trochę późnawo). Szybka kawa, w tym czasie 10 minut ładowania akumulatora w aparacie (każda minuta na wagę złota), mąż namówiony, jedziemy. Kierunek Las Rędziński. Ostatecznie wylądowaliśmy za miejscowością Żurawiniec.
Cel na dziś: nowa porcja zimowych zdjęć oraz znalezienie zimowych gatunków grzybów – chyba pierwszy raz w życiu.
Mieszkałam kiedyś przez kilka lat w lesie, w Kosarzynie, więc na pewno chodziłam do lasu też zimą. Zupełnie jednak tych czasów nie pamiętam. Więc dziś w pewnym sensie debiut. Mój okres rocznego grzybowego żerowania stopniowo się rozszerza: w zeszłym roku rozpoczęłam swoją przygodę z kwietniowymi smardzami.
Debiut zakończony sukcesem! Znalazłam jakieś pokręcone uszy, coś jakby grzybki mun dodawane do azjatyckich potraw…? W ostatnich dniach dużo słyszę o uszaku bzowym (uchu bzowym). Uszaku – czy to Ty? Przeglądam atlasy: albo może to kisielnica kędzierzawa tudzież trzęsak listkowaty? Na pewno nie boczniaki, które teraz też rosną, to pewne.
A widoki cudne. Dzięki szronie, że tak długo zostałeś! I z aparatem śmieszna historia, akumulator padł z chwilą pstryknięcia ostatniego zdjęcia na 4 gigowej karcie pamięci. Idealne synchro.
Wydaje się, że zima w pełni. Ja jednak już czuję nadchodzącą wiosnę. Już wyraźnie da się odczuć, że dzień jest dłuższy. Słońce wyżej. Kwiatki w domu wydają się jakieś bardziej ożywione. Przez okno wypatruję przebiśniegów. Czy się przyjęły? Jeśli tak, powinny pojawić się w najbliższych tygodniach.
Czekam wiosno:)
8 komentarzy
piękne!
<3 xxx
Pieknie! Twoja motywacja musi byc duza, skoro postanowilas zaakceptowac istnienie zimy i w niej uczestniczyc zamiast zaszyc sie do kwietnia w domu z ksiazka i herbatka. Jestem z ciebie dumna 🙂
Hehe:) Z ta akceptacja to bez przesady. Najbardziej to akceptuje istnienie pieprznika, a tematy potrzebne przez caly rok. Choc spacer po lesie super! I pstrykanie zdjec tez zawsze super:)
Buziaki xxx
Jednym słowem super!
A to na zdjęciu to przypuszczam, że może być to jakaś kisielnica. Jeszcze sprawdzę 🙂
Dzięki Michał! No właśnie jak przeglądałam wczoraj atlasy, wydawało mi się, że to może być kisielnica;)
Zimowe grzybki to dla mnie narazie jedna wielka niewiadoma!
“Zimowy las ma jednak o wiele więcej do zaoferowania: świeże powietrze, chwilę wyciszenia oraz piękne widoki, zwłaszcza w dzień taki jak dziś – oszroniony i zaśnieżony” – dokładnie tak jest! 😉
Kiedyś rzadko odwiedzałem lasy i parki w zimie. W końcu dotarło do mnie, ile tracę. Teraz w każdej wolnej chwili, staram się chociaż na godzinkę lub dwie wyskoczyć do parku. 😉
Zdjęcia – jak zawsze piękne. Taka mała “korekta” z mojej strony. Ten szron to tak naprawdę szadź. W noc poprzedzającą Waszą wycieczkę była mgła, która częściowo “okleiła” na biało drzewa, słupy, itp. 😉 Widoki malownicze, ale krótkotrwałe. Wystarczyły 3-4 godziny, aby Słońce szybko rozpuściło białą ozdobę.
Grzybków zimowych trochę znam, ale specjalnie ich nie szukam. Jak mi się trafią przy okazji to je sfotografuję i zostawiam na miejscu. Doceniam smak uszaków, płomiennicy lub łuszczaków, ale wolę uganiać się od maja za kozakami, prawdziwkami czy kurkami. 😉
Pozdrawiam Was serdecznie.
Haha! A wiec byl to las oszadzony, a nie oszroniony! Dzieki Pawle:)
Tez sie ciesze, ze “sie przeprosilam” z zimowym lasem.
Byloby cudnie kiedys sie wybrac razem na grzyby:)
My tez pozdrawiamy!