NATURA

Moje ogrodowe love

30 marca 2017
Ogrodowe love

W poście Listopad w ogrodzie opisywałam jak to postanowiliśmy z mężem założyć sobie przed domem mały ogród. To działa! Nasz ogród żyje i ma się w najlepsze! Może nie wszystko poszło zgodnie z planem (np. niektóre rośliny w ogóle nie wyrosły), ale główny cel został osiągnięty – mam swoje własne kwiaty do fotografowania i nie waham się z tego korzystać!:)

Jak to się wszystko zaczęło

W zeszłym roku zakiełkowała we mnie myśl:

A własnie że mogę mieć własne kwiaty!

I tak to zamiast zazdrośnie łypać do czyichś ogrodów postanowiłam przejść do działania. Research po internetach, zakup cebulek, sadzenie – to wszystko co trzeba było zrobić, żeby cieszyć się własnym ogrodem. Naprawdę tylko tyle.

Wyczekiwanie. Coś tu chyba poszło nie tak

Od posadzenia cebulek w październiku, niedługo trzeba było czekać na pierwsze plony. Już w listopadzie wystrzeliły tajemnicze pędy. Mogły to być liście zawilców albo jaskrów. Do tej pory nie doczekałam kwiatów tychże, to już chyba pozamiatane, coś nie wyszło?

Przebiśniegi – co z wami?

Kolejna wielka niespodzianka to strajk przebiśniegów. W innych ogrodach już się bielą, a nawet i w lesie. Facebookowa ściana pełna przebiśniegów. I choć gały wytrzeszczam u nas nic. Aż w końcu, gdy gdzie indziej zaczęły przekwitać, i nasz spłachetek ziemi zaszczycił jeden taki, rodzynek, honorowy chyba. Ależ miał u mnie sesję zdjęciową!:)

Krokusy

Najbardziej lubię fioletowe i tylko te tu sobie wyhodowałam. Miałam ci ja parę upojnych sesji tête-à-tête z krokusami. Gdy to piszę, patrzę sobie na nie przez okno. To już ich ostatnie chwile w tym roku.

Tulipany

Te na szczęście wypaliły. Uff. Obrodziły. Rosną jak jakaś kukurydza GMO. Za moment będzie fotograficzne szaleństwo i wielkie podziwianie!

Jesień, zima, wiosna… jesień, czyli przerwa w dostawie kwiatów

Tak się skoncentrowałam na wiosennych cebulowych, że chyba nie będzie tu nic latem! Informacje na temat piwonii napawają niepokojem. “Piwonie sadzimy na przełomie sierpnia i września”:) Pozostałe boję się sprawdzać.

Ogrodowe love ma potencjał!

Mimo wszystko daję nam jeszcze szansę. Moje ogrodowe love trwa. Coś mi się widzi, że to związek na lata.

You Might Also Like

2 komentarze

  • Reply rademachera 30 marca 2017 at 20:56

    Tak… W ogród można wsiąknąć całkowicie. Ja już wieczorem myślę co nowego zobaczę na działce. Może jakiś nowy kiełek mozolnie wybijający się z ziemi? A może delikatny zwiastun młodych spiralek paproci? To jak oczekiwanie na narodziny.

    • Reply pieprznik 30 marca 2017 at 22:10

      Pięknie to napisałaś <3 ...
      Wspaniałe jest też to, że Natura WIE kiedy z czym wystartować i kiedy się wycofać. Skąd ona to wie i jak jej się to udaje rok w rok?
      Bardzo Cię pozdrawiam i życzę wspaniałych plonów i obserwacji!

    Skomentuj

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.