Mimo że do kalendarzowej wiosny jeszcze 16 dni, aura w ten weekend była niezmiernie przyjemna. Wśród Wrocławian widać już wiosenne ożywienie.
W sobotę wybrałam się na miasto w poszukiwaniu krokusów, pąków i innych oznak wiosny. Moje własne rabatki chyba sobie ze mnie drwią, przebiśniegi nie wiedzieć czemu nie wyrosły?!? Ogród botaniczny nieczynny. Uznałam więc, że pierwsze wiosenne kwiaty znajdę w najładniejszych miejscach miasta.
Zrobiłam sobie rundkę od Ostrowa Tumskiego, poprzez Park Staromiejski, Narodowe Forum Muzyki, a skończyłam w rynku (gdzie nie omieszkałam oczywiście czegoś wszamać:)).
Wegetacja na razie ostrożna, na kwiaty i zieleń trzeba jeszcze poczekać (sytuacja jest oczywiście dynamiczna, zmienia się z dnia na dzień).
Natomiast co innego przykuło wczoraj moją uwagę – jak wszyscy są już wytęsknieni wiosny i jak masowo wylegli z domów w pierwszy przyjemniejszy, przedwiosenny weekend roku. I jak wszyscy jesteśmy w tym podobni. Większość z nas kocha ciepło i słońce. W większość z nas na wiosnę wstępują nowe pokłady energii. Nowa chęć do życia i do działania, tak długo wyczekiwane wiosenne ożywienie.
I tak obserwowałam jak ludzie wystawiali wymizerowane zimą twarze w stronę słońca. Wszystkie ławki pozajmowane. Co odważniejsi wykładali się już nawet na ziemi. Lokale, które jako pierwsze rozłożyły ogródki, święciły triumfy. Klienci wygrzewali się popijając cappuccino czy piwko. Na ulicach pary, babcie z wnuczkami, ludzie na wózkach, ludzie na rowerach, ludzie ze skakankami, biegacze oraz ci, co to wyrwali się po całym dniu sprzątania złapać ostatnie promienie słońca.
Jak co roku lubię się też pośmiać z rozstrzału w sposobie ubierania: jedni już na krótki rękaw, drudzy w kurtce z futrem;)
Pogoda da nam pewnie jeszcze popalić, ale to już o wiele bardziej wiosna niż zima. Wreszcie!
4 komentarze
Hej Marianno! 😉 Mamy ten przywilej na tle całego kraju, że we Wrocławiu, oznaki wiosny można zauważyć wcześniej niż w innych częściach kraju. Anty-przywilejem są wrocławskie upały, które należą do najbardziej nieznośnych w Polsce. Coś za coś. Mniejsza o to. Najważniejsze, że wiosna zbliża się ogromnymi krokami! A kiedy planujecie wiosenną wyprawę do Kosarzyna? Jo do mojej mekki już w najbliższą sobotę. 😉
Hej Paweł, dokładnie:) Dla mnie przywilejem jest zarówno wczesna wiosna, jak i upały. Jestem zwierzęciem ciepłolubnym;)
To wspaniale, że jedziesz do swojej Bukowiny!
Kosarzyn, mam nadzieję, że niedługo:)
Krokusy coraz śmielej wyłażą na wrocławskich trawnikach. Dzisiaj widziałem ich sporo przy skrzyżowaniu ul. Hallera z ul. Grabiszyńską w stronę ul. Klecińskiej. Jak będę mieć chwilkę to pstryknę kilka fotek. ;))
Koniecznie!:)