Pojechałam parę dni temu do siostry do Gubina. Głównym punktem programu był oczywiście wypad do Kosarzyna na sesję zdjęciową w lesie oraz podziwianie dzikich przebiśniegów.
Pogoda nie nastrajała do spacerów. Luty w swoim najgorszym wydaniu. Wiatr smagał nieprzyjemnie, aura bura, otoczenie wypłowiałe i znoszone.
Mimo wszystko udało nam się wyczarować udane klatki w kolorach ziemi. Wystarczyły dobre humory, uśmiech „on”, zbędne ciuchy „off”, gotowość wlezienia na drzewo, w bagno, czy wciśnięcia się w zeschłe gałęzie i voilà!
![Sesja zdjęciowa w lesie](https://pieprznik.pl/wp-content/uploads/DSC_0300.jpg)
![Sesja zdjęciowa w lesie](https://pieprznik.pl/wp-content/uploads/DSC_0375.jpg)
![Sesja zdjęciowa w lesie](https://pieprznik.pl/wp-content/uploads/DSC_0421.jpg)
![Sesja zdjęciowa w lesie](https://pieprznik.pl/wp-content/uploads/DSC_0313.jpg)
![Sesja zdjęciowa w lesie](https://pieprznik.pl/wp-content/uploads/DSC_0368.jpg)
![Sesja zdjęciowa w lesie](https://pieprznik.pl/wp-content/uploads/DSC_0243.jpg)
![Sesja zdjęciowa w lesie](https://pieprznik.pl/wp-content/uploads/DSC_0173.jpg)
![Sesja zdjęciowa w lesie](https://pieprznik.pl/wp-content/uploads/DSC_0389.jpg)
Moje pierwsze tegoroczne przebiśniegi!
Po sesji beauty przeniosłyśmy się w przebiśniegową miejscówkę. Ciekawe, że tam rozbieranie się do swetrowego rosołu już kompletnie mi nie doskwierało. Wpadłam w absolutny trans fotografowania dzikich przebiśniegów, tak, że aż zrobiło mi się gorąco!
![Sesja zdjęciowa w lesie](https://pieprznik.pl/wp-content/uploads/DSC_0490.jpg)
![Sesja zdjęciowa w lesie](https://pieprznik.pl/wp-content/uploads/DSC_0527.jpg)
![](https://pieprznik.pl/wp-content/uploads/anigiff.gif)
Po trzydziestu latach znowu na drzewie
Tydzień wcześniej byłam w Alicante, w Hiszpanii. Najbardziej zafascynowały mnie tam ogromne fikusy. Ktoś napisał pod filmem na facebooku, że nie wiadomo dlaczego, wypatrywał mnie na tym fikusie. I przyznam, że nie było to całkiem niedorzeczne oczekiwanie 😀
W dzieciństwie ciągle łaziłam po drzewach. Uwielbiałam to. Nie bałam się i nigdy nic mi się nie stało. Z resztą wiecie, jak to jest: najwięcej wypadków zdarza się w kuchni 😀
Gdy więc dostrzegłyśmy z Olą w Kosarzynie sytuację fotograficzną na drzewie, nie omieszkałyśmy z niej skorzystać (zabawne, że po angielsku mówi się „to jump at the opportunity”, czyli skorzystać z okazji, a w wolnym tłumaczeniu „wskoczyć na okazję”; więc my skorzystałyśmy z okazji wskoczenia na gałęzie; dobra – sorry).
![Sesja zdjęciowa w lesie](https://pieprznik.pl/wp-content/uploads/DSC_0150.jpg)
Wysoko nie weszłam, ale może następnym razem zdobędę gałąź na poziomie nr 2. (Nie raz marzy mi się stawanie na rękach albo wdrapanie się naprawdę wysoko na drzewo).
My z Olą nadajemy na tych samych falach.
Nie masz nigdzie indziej energii i frajdy większej niż ta, gdy robimy coś razem <3. A już w lesie i z aparatem, to na pewno! Obie kochamy zdjęcia i grzyby. I siebie.
![Sesja zdjęciowa w lesie](https://pieprznik.pl/wp-content/uploads/DSC_0265.jpg)
![Sesja zdjęciowa w lesie](https://pieprznik.pl/wp-content/uploads/DSC_0009.jpg)
![](https://pieprznik.pl/wp-content/uploads/anigif.gif)
2 komentarze
Super to przedostatnie zdjecie
odbicie w wodzie.
A, to moja siora jest taki kreatywny fotograf <3 😉
Dzięki!