Sobota rano, kawa, leżak przed domem i mały internetowy update poranny. Widzę, że w lubuskim są prawdziwki… Piszę do mojej siostry Oli, że może przyjechałabym na grzyby (ja we Wrocławiu, Ola w oddalonym o prawie 250 km od Wrocławia Gubinie).
Ola nie ma czasu: klienci, tematy, zlecenia.
No i bardzo dobrze
myślę,
i tak mam tu za dużo do roboty na miejscu.
Ostatnio ciągle w drodze. Po chwili telefon: bądź o 20tej.
Sytuacja grzybowa w okolicy Zielonej Góry
O 19tej jestem na grzybach pod Zieloną Górą. Sama. Umieram ze strachu w lesie, ale sprawdzam, czego się można spodziewać nazajutrz.
Masa gołąbków! Chyba nigdy nie widziałam takiego ich wysypu. Poza tym jedno stanowisko kurek, 3 podgrzybki oraz lis (coraz bardziej się boję, pocieszam się do pewnego stopnia, że on na pewno bardziej). Las aż tętni życiem! Może mało jadalnych grzybów, ale cieszę się nawet z gołąbków (wreszcie czegoś DUŻO!). Do tego próbuję sobie nowy aparat.
Kosarzyn i kurki
Z samego rana jedziemy z Olą do Kosarzyna! Czyli docieramy do lasu koło południa:) Sytuacja klaruje się dość szybko. Są kurki! Jest ich na tyle, żeby cały czas podtrzymywać poziom grzybowej ekscytacji!
Absolutnie nie ma mowy o ilościach hurtowych ani o trzech koszach, jak u co niektórych:) Ale mamy na prawdę masę frajdy i wreszcie, no wreszcie nachapałyśmy się kurek, po tylu latach! Zresztą ile można nazbierać, jak każdego grzyba oraz siebie z każdym grzybem musisz sfotografować?
Wypad zdecydowanie pod znakiem pieprzników jadalnych (czyli kurek). Natrafiłyśmy też na jedno wspaniałe miejsce podgrzybkowe oraz na kilka kozaków. Prawdziwków brak. Gołąbków o wiele mniej niż dzień wcześniej pod Zieloną Górą. Dzień gorący, ale mchy utrzymywały wilgoć.
Moja siostra jest jeszcze bardziej nienormalna niż ja? Możliwe to?
Oczywiście piszę to z całą ogromną sympatią i … podziwem! No bo czy ktoś, kto mówi takie rzeczy może być normalny? Poziom grzybnięcia – 100%.
- Oh my God, nie wierzę w to!
- Boże Marianka, jaka Ty jesteś mądra, że weszłaś do tego lasu!
- It’s a beautiful day (śpiewa sobie)
- Tnij go. Chcę na niego patrzeć!!!
- Dzięki Ci, że tu urosłeś!
- Kochanie, wyjdziesz za mnie? (do kozaka)…
O nie, i ona mi tu teraz pisze, że idzie w czwartek sprawdzić, czy nie pojawiają się przypadkiem prawdziwki. I na dobitkę – że ma wolny weekend!
2 komentarze
Ale Wy macie słodkiego grzybowego fioła :D. Wreszcie pieprznik.pl ma swoje pieprzniki !
Nieuleczalnego:) O yes! Wreszcie <3