W ostatnim poście pisałam, że postanowiłam zrobić ranking swoich ulubionych miejscówek grzybowych w 2020 i że brązowy medal powędrował do – mającego to wyróżnienie absolutnie gdzieś – Lasu Mokrzańskiego (niestety większy wpływ na Las Mokrzański ma wycinka drzew, można wyrazić swój sprzeciw i podpisać petycję). Moim drugim ulubionym miejscem na wyjazdy na grzyby była Ślęża, ale gdybym mogła jakoś sprawdzić częstotliwość wyjazdów do poszczególnych lasów, to pewnie by wyszło na to, że na Ślęży byłam najczęściej. A właściwie w okolicach…
Moje topowe grzybowe miejscówki 2020. Miejsce 3 – Las Mokrzański.
20 grudnia 2020W tym roku byłam w niezliczonej ilości miejsc na grzybach, ale ponieważ mamy koniec roku, postanowiłam przygotować zestawienie swoich ulubionych trzech miejscówek grzybowych 2020😊 W 2020 natrzaskałam ogromne ilości kilometrów po lasach i w drodze do tych lasów, odwiedziłam wiele miejsc, na nizinach i w górach, na Dolnym Śląsku i poza nim, ale 3 spośród nich były mi w tym roku szczególnie bliskie i często do nich wracałam. (Oczywiście wszystkie wybrane przeze mnie miejsca mają absolutnie gdzieś wyróżnienie w moim…
Bory Dolnośląskie – mój najulubieńszy wybór na koniec sezonu grzybowego 2020
18 listopada 2020Żegnam się w tym roku i żegnam z Borami Dolnośląskimi, i pożegnać jakoś nie mogę 😀 Prawie cały sezon grzybowy spędziłam w lasach górskich i podgórskich, ewentualnie gdzieś pod Wrocławiem, na szybko, wieczorem, po pracy. Bory Dolnośląskie czy inne nizinne lasy można było sobie wybić z głowy z powodu suszy! Obserwowałam doniesienia na portalach i na fejsie. Raz – jakoś we wrześniu – zapuściłam się w Bory Dolnośląskie i było to smutne w sumie przeżycie. 140 km po garstkę maślaków?…
Ten czas, kiedy świetne grzybobrania przeplatają się z nieubłaganymi zapowiedziami zimy
6 listopada 2020Wciąż jeżdżę bardzo często do lasu, a ponieważ miałam niedawno urlop, a teraz trochę ponadprogramowego wolnego od pracy, to właściwie jestem w lesie prawie codziennie. Na urlopie było wspaniale, idealnie, grzybów masa, cały czas w różnych miejscowościach lubuskiego „goniłam” początek późnojesiennego wysypu. Po urlopie parę razy zaliczyłam wybitne na przełomie października i listopada 2020 Bory Dolnośląskie, ale byłam też bliżej Wrocławia, w Miękini i Szczepanowie pod Środą Śląską, czy w starym, dobrym Miliczu. Czasem z dnia na dzień wychodzę z…
W idealnym terminie zabookowałam sobie urlop! Na koniec października, czyli wtedy, gdy w lubuskim wystartowały w tym roku (wyjątkowo późno) grzyby. Co prawda doszczętnie „wyprztykałam się” z ostatnich wolnych dni, ale przynajmniej zakończyłam urlopową działalność z przytupem, fundując sobie dużą dawkę świeżego powietrza, nizinnych grzybów i miłego towarzystwa siostry. Na tydzień przeniosłam się do „normalnego świata”, gdzie naprawdę prawie wcale nie odczuwało się tego całego szaleństwa, które nas teraz zewsząd otacza. Często chodziłam całymi dniami po lesie sama, zanurzając się…