No dobra, żartowałam z tym ostatnim postem o wiośnie. Mam nadzieję, że nie pochowaliście czapek i rękawiczek? Widziałam co prawda, jak mój telefon odgrażał się powrotem zimy, ale miałam nadzieję, że to może jakaś ściema! Nic z tego, wszystkie prognozy się sprawdziły: jak w piątek zaczął padać śnieg, tak w sobotę przywitał nas istny winter wonderland, najlepszy w tym roku! Czy ja serio tydzień wcześniej wyciągnęłam leżak z poddasza? W marcu jak w garncu Dlaczego więc rok w rok tak…
Wygląda na to, że Wrocław budzi się z zimowego snu! Wreszcie przyszedł pierwszy, długo wyczekiwany ciepły, prawie wiosenny dzień. Wrocławianie wylegli z domów, ja zainaugurowałam sezon leżakowy z kawą przed domem, a potem wyruszyłam na z aparatem na miasto – po zdjęcia krokusów i patrzeć jak wymizerowany zimą Wrocław wystawia się do słońca. Choć na weekend zapowiadają powrót mrozów, to tylko kwestia dni, góra tygodni, kiedy wiosna wybuchnie zielenią, ciepełkiem i całym swoim bogactwem! Zaczyna się lepsza połowa roku Już…
Jakie to już było wkurzające. Sześć stopni. Cztery stopnie. Zimowe kurtki walające się w przedpokoju jedna przez drugą. Słońca jak na lekarstwo i ludzie jacyś tacy skurczeni z zimna. Sezon rowerowy nie rozpoczęty. Ogródki w knajpach świecące pustkami. Wiosna w tym roku długo kazała na siebie czekać. Czyżby jednak powrót wiosny stał się faktem? Nie wiem jak Wy, ale ja zaczynam celebrować. I to na każdym froncie! Poranna kawa przed domem Kocham. Jedna z moich najlepszych przyjemności. Na wpół śpiąca zaparzam…
Uwielbiam kwitnące drzewa owocowe! Zwiastują wiosnę, a potem pięknie ją zdobią. Wielokrotnie wychodziłam w plener łapać w kadr pojedyncze kwiaty, ukwiecone gałęzie, a nawet całe sady. Najbardziej lubię te wczesnowiosenne, kiedy drzewa dopiero obsypują się kwieciem. Stopniowo ich biel przeplata się zielenią młodych liści, jakby ktoś do białej farby wpuścił kapkę zieleni, z każdym dniem coraz większą. Przenikają się i tworzą pastelowy mix. Paletę Natury. A te upojne odcienie różu drzew brzoskwiniowych czy wiśni? Mniamuśne! Matka Natura zawsze wymyśli coś…
Parszywa pogoda i przygotowania do Świąt Wielkanocnych nie zdołały mnie odwieść od tego, żeby wyskoczyć do lasu. Już poprzedniego wieczora myślę: Jadę się ściskać z brzozami i fotografować młodą, soczystą zieleń, a jak znajdę smardza albo czarkę to już w ogóle będzie bombowo! Wspaniale, że w ostatniej chwili Wojtek zdecydował, że będzie mi towarzyszył, bo nie dość, że było mi sto razy bardziej raźnie i miło, to jeszcze załapałam się na sesję foto:) Kierunek: Milicz. a właściwie nasza miejscówka w…