Oj blado wypada porównanie marca z ubiegłorocznym, i to zdecydowanie na „niekorzyść” tegorocznego. Naszą niekorzyść, jak coś, a mam na myśli zmarzluchów i wszystkich wytęsknionych ciepełka i pierwszych promieni słońca.
Porównanie robię na podstawie katalogów zdjęć w Lightroomie, bo moja pamięć aż tak daleko wstecz nie sięga 😀 Oraz na podstawie przypominajek z Facebooka, który uraczył mnie parę razy screenshotami minionych prognoz pogody.
Cholera, cieplej było kiedyś i nic tu nie pomoże nawet temperaturowy rekord z końcówki lutego! W związku z tym wszystko się też szybciej w zeszłym roku rozwijało.
Za to marzec 2021 zdawał się rozpieszczać przebiśniegi, które dzięki chłodnej pogodzie wyjątkowo długo się trzymają. Odwiedziłam wszystkie swoje miejsca oraz odkryłam kilka nowych.
Mam wrażenie, że krokusy – wrażliwe stworzenia – niewesoło miały w tym roku. Pojawiły się, po czym smętnie skurczone długo czekały na cieplejsze dni.
Drzewa czy krzewu obsypanego białym kwieciem nie uświadczyłam, a z zeszłego roku mam takie foty!
Między przebiśniegami trafiają się powoli jakieś inne kwiaty – miodunki głównie, złoć, a teraz powolutku ruszają fiołki i zawilce, a rok temu to przecież już i kokorycze kwitły! Oraz przepiękne szafirowe cebulice. Czosnkowi niedźwiedziemu zimno zdaje się na szczęście nie przeszkadzać.
Wczesnowiosenne grzyby
Z grzybami tego marca zaliczyłam kompletną „glebę”, a rok temu to i czarki znajdowałam, i czernidłaki. Smardze nie, ale to u mnie akurat standard 😀
Co przyniosą kolejne tygodnie?
Na razie skupiam się na najbliższym wtorku, na kiedy wzięłam urlop i zamierzam celebrować 19 stopni; środa ma być jeszcze bardziej bajeczna. A potem znowu zimnica.
Jak wpłynie to na rozwój grzybów?
Czy tak jak w ubiegłym roku – w maju będą szanse na koźlarze i żółciaki siarkowe? No nie wiem, od maja dzieli nas już tylko miesiąc i kapka.
No i takie tam globalne ocieplenie, nawet nie ma jak pochować tych ton kurtek i buciorów😉
Brak komentarzy