Całą majówkę spędziłam w Naturze! Objechałam prawie wszystkie swoje topowe miejscówki. Natura bardziej niż kiedykolwiek wzywała mnie do siebie. Bez względu na pogodę, bez względu na głos z tyłu głowy mówiący: ogarniaj inne tematy! Majówka na własnych ziemiach i we własnych dżunglach Byłam wszędzie. We wszystkich swoich miejscach często odwiedzanych, poza Kosarzynem. W Lesie Mokrzańskim (kilka razy), w Miliczu, w Borach Dolnośląskich. Las Mokrzański i liściasty las pod Miliczem wyglądają teraz jak dżungla. Drzewa skąpane w młodej zieleni, poszycie bujne…
Początek kwietnia rozpieszczał. W miniony weekend zainaugurowałam sezon rowerowy 2019, walnęłam pierwsze piwko na trawie w Parku Strachowickim oraz zaliczyłam wypad do wrocławskiego botanika. Dziwny, niezbyt fajny wypad – mimo rozkosznej pogody, bo wpakowałam się w sam środek wielkiego kiermaszu, na który przybyło całe miasto. Kolejka przed botanikiem na 20 osób, rzecz bezprecedensowa. Tłumy wszędzie, na każdej ławce i przy każdym okazie botanicznym, dzieciary z pistoletami na wodę, insta księżniczki głęboko zakopane w magnoliach. Na szczęście kupiłam sobie ostatnio karnet…
Dzień i noc. Pory roku. Fazy księżyca. Cykle koniunkturalne. Panta rhei. Wszystko płynie, nic nie stoi w miejscu. Jedyną pewną rzeczą jest zmiana, że tak zafilozofuję. Równocześnie prawie zawsze można liczyć na powroty. Maja, dnia własnych urodzin, zachodu słońca o wpół do dziesiątej. Sezonu na prawdziwki. Łażenia w dżinsach i t-shircie. Jak się dożyje, jak się świat nie skończy, jak zechcą pozostać u nas przy czasie letnim… Znowu wiosna Znowu się udało! Zdaje mi się, że ledwie, ale doczekałam wiosny…
Byłam ostatnio parę razy na foto wyprawach na łono Natury i zebrała mi się przyjemna galeryjka, którą pragnę zaprezentować na pieprzniku. Pogoda w lutym zdecydowanie zachęcała do wyjazdów i spacerów! Kto by nie skorzystał z możliwości otrzepania się z zimowego kurzu, gdy słupek rtęci skakał nawet do 19 stopni?! Oczywiście przedwiośnie i wczesna wiosna to pory roku kapryśne i zmienne, i nie ma co się przywiązywać do ich łagodnego oblicza. Teraz mamy tego najlepsze dowody: wichury, że miotły przed domem…
Spędziłam wczoraj kilka godzin w podmilickich bukowych lasach i choć krajobrazy zdecydowanie bardziej zimowe, niż wiosenne, pieprznik (Wasz wrocławski świstak :D) wyczuwa, że wiosna w tym roku również przyjdzie. Szwendałam się przez kilka godzin po lesie, trochę bez sił, trochę bez celu, a trochę z nadzieją znalezienia zimowych grzybów. Nie powiem: zaczęłam ambitnie – od drzemki w aucie 😀 Ale ten szum starych buków, to ciepłe słońce, takie to wszystko było kojące. Mimo że temperatura grubo powyżej zera, w lesie…