6 października 2019 przyjechałam na 2 tygodnie w Beskid Niski. Cel był oczywisty: grzyby. Ale jeżdżąc na nie, zobaczyłam po drodze wiele pięknych miejsc. Łypiąc z auta, czy też zatrzymując się i patrząc dłużej. Nie jest to post w stylu przewodnik po Beskidzie. Mimo…
6 października przyjechałam w Beskid Niski na dłuższy odpoczynek i z nadzieją na niezapomniane, niczym nieograniczone (mam tu na myśli głównie czas) grzybobrania. Nie mogłam sobie wyobrazić niczego lepszego niż 2 tygodnie w lesie. Pod warunkiem, że będą grzyby. Nie spodziewałam się wysypu rydzów…
Początek października 2019 – ten czas na długo zapadnie w mojej pamięci. To wtedy przeżyłam jedno z najpiękniejszych, najbardziej wypasionych grzybobrań w swoim życiu. Do tego w „moich własnych”, lubuskich lasach. Jak żyję, nie pamiętam takiego wysypu podgrzybków brunatnych. Prawdziwków nie zbierało się może…
Późno w tym roku, bo dopiero w drugiej połowie września, ruszył sezon grzybowy w Miliczu. Robiłam wcześniej kilka razy rekonesans, chociaż bez żadnych większych nadziei. Zawsze materializowały się najgorsze, możliwe scenariusze: totalne bezgrzybie, wszystko uśpione suszą, czekające na lepsze czasy, niższe temperatury, i deszcz!…
Podgrzybkowa sobota w Nowej Bystrzycy i prawdziwkowa niedziela w Szklarskiej Porębie, o czym więcej może marzyć zapalony grzybiarz? Może jedynie o odrobinie odpoczynku i o tym, żeby te grzyby były gdzieś bliżej. Bo w weekend przejechałam z 500 km. Pomyśleć, że kiedyś mieszkałam po…